Jak zostałem banitą
... czyli Facebook i jego standardy społeczności
05 maja 2022
Otrzymałem od Fejsbuka informację, iż moje konto może być odwiedzane przez znacznie większą liczbę osób, a takie konta wymagają silniejszych zabezpieczeń… Nigdy nie akceptowałem zaproszeń od osób, których ścieżki w jakiś sposób nie przecięły się z moją, a co za tym idzie, liczba znajomych nie idzie u mnie w tysiące… Skąd zatem wniosek, jak powyżej? Fejsbuk wyznaczył mi nawet czas na włączenie Facebook Protect, a jeśli tego nie zrobię to zablokują mi konto…
W pierwszej chwili pomyślałem, że to jakiś syf, który ma służyć albo wyciągnięciu moich danych osobowych, ewentualnie, że jest to próba przejęcia mojego konta. Zapytałem na fejsie, czy ktoś dostał podobne bzdury, ale jednoznacznej odpowiedzi nie otrzymałem. I tak się zastanawiam, czy ten otrzymany syf jest związany z czterokrotnym banowaniem mojego konta przez „standardy społeczności” Facebooka, czy to coś zupełnie z tym nie związanego. No bo chyba nie jest to kolejny krok, by w białych rękawiczkach ograniczyć mi publikację niewygodnych treści. Wszystko ma się okazać 11 maja br.
A jak już jestem przy fejsbukowych tzw. "standardach społeczności" to również dla własnej pamięci opublikuję moje niefrasobliwe treści w tym miejscu, by Zuckerberg ponownie nie miał zagwozdki, a ja blokady konta.
Ban pierwszy
Rok temu, w czasie pandemicznym, kiedy wychodzenie z domu było zagrożone otrzymaniem Covida-19, zamieściłem na swojej fejsowej tablicy plik z cyklu „50 twarzy, kto skojarzy” przedstawiający moją facjatę po edycji w programie "Reface". Ów plik video prezentuję poniżej. I co widać? – mocno tęgiego faceta grającego na ukulele. W kolejnej scenie, zgodzę się, że typ nie ma koszulki, a jego tusza kwalifikuje typa do programu "Historie wielkiej wagi".
Do tego pliku przyczepiły się cukerowe standardy społeczności. Otrzymałem informację, że nikt nie może zobaczyć opublikowanego przeze mnie posta, gdyż "post narusza standardy społeczności w zakresie nagości lub czynności seksualnych".
Pomyślałem, że to jakaś bzdura, ale nie… Konto moje zostało zablokowane na jedną dobę. Przez 24 godziny nie mogłem dodawać komentarzy, reakcji i cholera wie, czego jeszcze. Kiedy doszedłem do siebie, po tym społecznościowym ciosie postanowiłem "reklamować" tę bzdurną decyzję.
Skorzystałem z formularza przeznaczonego do reklamacji, gdzie napisałem, co myślę o tej całej sytuacji. Trochę to trwało, ale o dziwo, dostałem w odpowiedzi, że post został ponownie przesłany do sprawdzenia. Po wnikliwej weryfikacji, otrzymałem kolejną wiadomość, gdzie Facebook przyznał się do pomyłki, wyrażając żal twierdził, że przykro "nam" (ktokolwiek to był) z powodu pomyłki, ale dzięki takim sprawom jak moja, doskonalą się - chyba w kwestii standardów… Karę jednak odbyłem
Ban drugi
Kolejny ban nałożony został na mnie za komentarz…
Stacja TVN24 wyemitowała film dokumentalny pt. "Wilczur". Była to opowieść o egzekutorze Armii Krajowej, doktorze Jacku Wilczurze, który wykonywał wyroki śmierci na hitlerowcach i niemieckich agentach. Pod postem TVN24, który był jednocześnie zapowiedzią dokumentu, wśród komentarzy pojawił się tekst napisany przez osobę podpisującą się jako Jerzy S. Napisał on: "Przydał by się dziś taki na zdrajców z POKO i komuchów".
...cdn