Zielona granica

"tylko świnie siedzą w kinie"

24 września 2023

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Duda Andrzej nazwał mnie świnią. Ktoś powie, że manipuluję, bo przecież nie powiedział mi tego wprost, a jedynie na antenie reżimowej TVP, użył cytatu znanego Polakom z czasów okupacji hitlerowskiej, kiedy w polskich kinach pokazywano hitlerowską propagandę. OK, jednak Prezydent Duda Andrzej, odnosząc się do filmu Agnieszki Holland "Zielona granica", używając cytatu "tylko świnie siedzą w kinie", wyraźnie akcentując słowo "świnie", wiedział dobrze, co robi...

W moim przekonaniu, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej komentując jakiekolwiek treści lub wydarzenia, powinien raczej używać języka dyplomacji i w każdym przekazie szanować środowiska, do których się zwraca. Bo czy osobie z tzw. świecznika wypada w ten sposób werbalizować myśli? W końcu to nie kmiot piastujący niegdyś urząd wójta Pcimia, a Prezydent wszystkich Polaków (podobno).

Prezydent filmu nie widział, ja obejrzałem. "Zielona granica" to coś, jak kompilacja materiałów prasowych oraz m.in. nagrań wideo z telefonów aktywistów, czy relacji ludzi, którzy przebywali w zamkniętych ośrodkach dla uchodźców Polsce. Praktycznie nic, czego byśmy już nie wiedzieli... Wbrew opinii obozu władzy, w najgorszym świetle, w swoim obrazie pani Holland przedstawia białoruskich pograniczników, a Polaków w zasadzie jedynie trąca. Pokazuje, że w szeregach Straży Granicznej i Policji służą zarówno ludzie dobrzy i źli, myślący i inteligentni inaczej, wrażliwi, ale też i odporni na wszelkie ludzkie cierpienia oraz prośby.

"Zielona granica" bezpośrednio uderza w działania pisowskiej władzy, która tylko pod płaszczykiem solidaryzowania się ze służbami mundurowymi, próbuje przykryć tępą propagandą własną nieudolność podczas kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej. Stąd wścieklizna u PiSowców i ich przystawek. Wspomnę tu choćby o wspólnej konferencji prasowej MSWiA, MON i SG, która odbyła się w dniu 27.09.2021, na której Błaszczak i Kamiński mówili o zoofilskim i pedofilskim porno znalezionym w telefonach uchodźców. Było to kłamstwo i manipulacja, gdyż dobę później okazało się, iż odbyła się "żenująca, hańbiąca konferencja, na której użyto fake newsów, żeby straszyć obywateli Polski".

Straż Graniczna i PiS boją się filmu, bo wiedzą, że mają się czego wstydzić. Wprowadzenie stanu wyjątkowego przy granicy z Białorusią miało moim zdaniem tylko jeden cel - uniemożliwić mediom przyglądanie się tragedii uchodźców. W sytuacjach ekstremalnych, gdy brak jasnych procedur, objawia się utrata wartości, jakimi powinien kierować się człowiek, a w szczególności zabrakło pogranicznikom empatii.

W obliczu afery wizowej, push-back, czyli odsyłanie migrantów do państwa, z którego przedostali się przez granicę, bez dania im możliwości ubiegania się o status uchodźcy i o azyl, bez uwzględnienia ich indywidualnej sytuacji, to wyjątkowa hipokryzja rządzących. Rząd nastawiony na dojenie kasy w każdej możliwej sytuacji, nie znosi gdy dolary w kwocie pięciu tysięcy od głowy uciekają bokiem.

Polskie społeczeństwo też nie wystawia sobie dobrego świadectwa w kwestii uchodźców, gdyż zapomnieliśmy o tym, że wielu Polaków liczonych nie w tysiącach, a milionach wyjechało z Polski. W Niemczech mieszka około dwóch milionów Polaków, w Stanach Zjednoczonych, w samym tylko Chicago żyje półtora miliona Polaków, a obecni jesteśmy m.in. także w państwach takich, jak Francja, Wielka Brytania, Belgia, Holandia, Włochy, czy w krajach skandynawskich.

Kwestia bezpieczeństwa Polaków jest dla mnie oczywista, ale nie możemy zapominać o człowieczeństwie.

P.S.
Wspomniałem wyżej o świeczniku. Wiedząc, co robię, zacytuję polskiego aforystę, pisarza i publicystę, też Andrzeja, jeno Majewskiego. Rzekł on: "Idiotów nie trzeba szukać ze świecą, sami pchają się na świecznik"...