Człowiek uczy się całe życie… Dziś dotarło do mnie, że CB Radio schodzi na psy. Prawie dosłownie… Za Brodnicą, na trasie z Torunia do Ostródy zapytałem przez radio, „czy droga czysta jest, czy można pomykać”…
W odpowiedzi usłyszałem, że do miejscowości X jest czysto, więc, jak czysto to nie regulowałem nogi na każdym zakręcie. Cztery kilometry później zobaczyłem lizak i uśmiechniętego pana, który w drugiej ręce trzymał laserówkę.
Zaraz po tym, jak miły pan przedstawił mi się służbowo, zapytał, czy na prowadzenie samolotów też mam prawo jazdy. Nie mam – odrzekłem, więc poprosił o „zwykłe” i resztę dokumentów wymaganych podczas kontroli.
Na moje szczęście, okazało się …i tu postawię kropkę, bo nie o konsekwencjach miała być mowa, a o tym, że policjanci rozsiewają po radiowej fali fałszywe informacje dla kierowców. Jak się okazało, owe „do X jest czysto” było odpowiedzią „misiaczka z lizaczkiem”.
Początkowo nie chciałem dać wiary, ale zadzwoniłem do mojego dobrego kolegi (z klubu emeryta), który do niedawna sam z lizakiem stał i zapytałem, czy taka praktyka ma miejsce. „Oficjalnie nie” – odpowiedział, ale w praktyce od dawna drogowe policmajstry wożą prywatne CB radia, bo muszą się przecież wykazać. Czego nie dopstrykają fotoradary to dolaserują miśki wprowadzające w błąd kierowców.
…i dlatego napisałem, że CB radio schodzi na psy – prawie dosłownie.
Comments are closed.