28 listopada 2003 kupiliśmy samochód. Potrzebny był do pracy, więc zamontowaliśmy po trzech, czterech dniach instalację gazową (1200pln). Nie był to jakiś super pojazd, a „przechodzony” VW Golf. Aby nadawał się do eksploatacji oddaliśmy go w ręce mechaniorów, którzy testowali go (łącznie) około tygodnia.
Kiedy przyprowadziłem go od ostatniego z mechaników i zostawiłem na parkingu nie pomyślałem, że widzę naszego Golfa dwójkę w automacie, ostatni raz „żywego”…
Art. 289. KK stanowi:
§ 1. Kto zabiera w celu krótkotrwałego użycia cudzy pojazd mechaniczny, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.§ 2. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 pokonuje zabezpieczenie pojazdu przed jego użyciem przez osobę nieupoważnioną, pojazd stanowi mienie znacznej wartości albo sprawca następnie porzuca pojazd w stanie uszkodzonym lub w takich okolicznościach, że zachodzi niebezpieczeństwo utraty lub uszkodzenia pojazdu albo jego części lub zawartości, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8
Niecałe trzy tygodnie od daty kupna auta, około godziny 10:00 wyjrzałem przez kuchenne okno w kierunku parkingu. Jakież było moje zdziwienie, kiedy dotarło do mnie, że po Golfie nie ma ani śladu…
Telefon na policję… Kiedy wymawiam pierwsze litery/cyfry tablicy rejestracyjnej samochodu, policjant wchodzi mi w zdanie i dopowiada ostatnie trzy cyfry… No to już go mają – pomyślałem.
Okazało się, że w nocy jacyś popaprańcy korzystając z tego, że Ustawy itp. pisze się w Najjaśniejszej pod bandytów, włamali się do Golfa, pojechali na toruńską Barbarkę, rozkradli i zatopili w tamtejszym stawie.
Dostaliśmy kwit z policji. Na początku czytamy:
Na podstawie art. 305 par. 4 kpk zawiadamiam, że w sprawie krótkotrwałego użycia pojazdu w której Pan(i) jest pokrzywdzonym(ą), wszczęto dochodzenie o przestępstwo przewidziane w art. 289 par. 2
– którego treść zacytowałem wyżej.
Krótkotrwałe użycie pojazdu! Co za bzdura! Auto nadaje się tylko na złom (a i tu trzeba działać szybko, bo koroduje)!
Tego popaprańca z pewnością policja nie znajdzie, a co my samochodu nie mamy, to nie mamy… i jakie to jest krótkotrwałe użycie pojazdu?!
Rozumiałbym to wtedy, gdyby popapraniec śpieszył się gdzieś i „pożyczyłby” naszego Golfa do przemieszczenia się, a następnie nieuszkodzonego pozostawił. A tu – rozkradziony i utopiony, a policja zgodnie (chyba) z Ustawami i KK opisuje to jak powyżej.
To kolejny absurd w Najjaśniejszej. Totalny debilizm.
Nie ma auta, nie będzie odszkodowania, sprawę umorzą, pozostanie niesmak i strata gotówki…
Comments are closed.